Weganizm okiem nastolatki - Artykuł w FB
FB Weganizm okiem nastolatki
Jestem weganką od urodzenia, czyli 19 lat. Myślę o Tobie, bo może jesteś jedną z tych osób, które wahają się czy przejść na weganizm. Mają różne argumenty - że to poświęcenie, że podczas podróży trudno, że składy trzeba czytać, że nie ma jeszcze tak dużo badań o zdrowiu wegan, że może jajka od zaprzyjaźnionych hodowców, że jedna osoba to różnicy nie zrobi, a tym bardziej rok jedzenia mięsa w tą czy inną stronę…
Stoisz tak w progu i zastanawiasz się czy wchodzić czy wychodzić.
Zrobisz krok do tyłu, zostawiając swoją dietę jak jest - włączą się Twoje etyczne wyrzuty sumienia.
Zrobisz krok do przodu, przechodząc na weganizm - pojawia się wizja poświęcenia, zmiany, samotności w decyzji pewnie wbrew rodzinie i znajomym.
No i stoisz tak w progu. Ciągle poruszasz się w tą i z powrotem o małe kroczki.
Ta sytuacja w pewnym momencie zaczyna pochłaniać jeszcze więcej Twojej energii niż podjęcie ryzykownej decyzji.
Wiesz, że tymczasem weganie mają na myśli to samo co Ty, ale z inną emocją?
Możesz pomyśleć tak: "byłoby mi łatwiej, gdybym jadł produkty odzwierzęce, bo wtedy nie musiałbym czytać składów i szukać w pocie czoła opcji wege na wyjazdach".
A możesz też tak: "byłoby mi łatwiej, gdyby było więcej wegańskich opcji i znaczników, wtedy nie musiałbym poświęcać na to tyle czasu".
To drugie myślenie spowoduje, że będziesz mieć wpływ na większą sprawę.
Nie powiem Ci która strona drzwi jest tą lepszą dla Ciebie.
Jednak chciałabym, żebyś wiedział, że wszystko się w naszym świecie zmienia na przestrzeni lat. Do następnej epoki wszystko przekształci się na odwrót niż jest teraz.
My mamy wpływ na to pod jakim względem nastąpi zmiana. To ludzkość musi obrać jakiś cel i iść w jakąś stronę.
Nawet najtrudniejszy styl życia może stać się w pewnym momencie normą.
Co gdyby zamienić obawy na nadzieję i stać się tą osobą, która zacznie budować tą normę?
Załóżmy, że zdecydujesz się zrobić pewny skok przez próg, przechodząc na weganizm.
Nie wpłynie to tylko na Ciebie.
To nie tylko Ty możesz czuć się lepiej, możesz nie przyczyniać się do krzywdy, jeść zdrowiej, żyć świadomiej.
Nie tylko Ty możesz poczuć ulgę, że w końcu zdecydowałeś się podjąć rękawicę.
Przechodząc na weganizm, oddajesz również hołd tym wszystkich ludziom, którzy na przestrzeni lat tak bardzo czuli ukrywane przed ludzkością cierpienie, że odrzucali wizję wygody.
Oddajesz cześć wszystkim tym, którzy decydowali się na weganizm wtedy, kiedy mleko sojowe było dostępne za krocie w jednym internetowym sklepie.
Rezygnując z wygody w najlepszych dotychczas czasach dla wegan pokazujesz, że doceniasz ich odwagę.
Mówisz im, że było warto być tą osobą, która nie liczy się nawet do tysięcznej procenta.
I pozornie nic nie znaczy.
Przechodząc na weganizm dołączasz się do statystyk, które pomogą produkować mniej mięsa, zabijać mniej zwierząt i ułatwiać życie ludzi, którzy nadal się wahają.
To zaraz już nie będzie 10% wegetarian w Polsce i 1% wegan.
Może to być zaraz 2x tyle.
Może to kiedyś będzie połowa Polaków.
Może kiedyś dzięki Tobie w każdej knajpie będziesz mógł zjeść wegańsko, jak to teraz jest prawie z opcjami wegetariańskimi.
Czy to jest naprawdę tak nierealna wizja?
Zamiast cofać się i czekać aż będzie łatwiej, możesz robić to łatwiej.
Bo mówisz przecież, że łatwiej byłoby Ci podjąć decyzję, gdybyśmy jako weganie nie byli wykluczani, wyśmiewani, gdybyśmy nie byli mniejszością i nie mieli trudniej.
Tylko dlatego, że nie chcemy jeść zabitych zwierząt.
Im więcej nas będzie, tym będzie łatwiej. Im więcej się waha, tym jest trudniej.
Czekanie w progu robi trudniej.
Ty sam sobie robisz trudniej.
W swojej głowie, w swoim progu.
Bo bądźmy szczerzy - nie potrzebujesz szklanych ścian, żeby wiedzieć co się dzieje w rzeźni.
Dobra, to będzie wyglądać tak - jutro nie zjesz mięsa, pojutrze też.
Za tydzień nie dostaniesz za to orderu, krowy nie przyjdą Ci podziękować, nikt nawet nie zwróci na to uwagi.
Generalnie nudy.
Do tego w tym Twoim zacofanym mieście nikt Cię nie zrozumie i jeszcze będziesz się musiał użerać z komentującymi znajomymi.
Ale co poczujesz wtedy, kiedy w jakimś Twoim pobliskim zacofanym sklepie pojawi się wegański KitKat? Nie będziesz dumny, że Ty to zrobiłeś?
A co jeśli kiedyś mięsny obok Ciebie zbankrutuje i zamiast niego pojawi się warzywniak?
Nie widzisz tych dwóch osób w Twoim mieście, które co chwilę przechodzą na weganizm.
Oni Ciebie też nie widzą.
Za rok albo dziesięć popatrzysz na statystyki i będziesz ich widział.
Będziesz ich widział we wzrastającej liczbie wegańskich wydarzeń.
Będziesz ich widział w nowym wegańskim jogurcie w Auchan.
To wszystko będzie Twoja zasługa, Twoja społeczność, Twoja zmiana.
W końcu sprawisz, że następnym wahającym się w progu osobom będzie łatwiej.
Może podejmą decyzję szybciej.
Może nawet ktoś z nich pogada bezpośrednią z Tobą i to go przekona.
Zrozumie, że Ty też tak miałeś.
Wszyscy kiedyś stoimy w progu, wszyscy stresujemy się zmianami.
Ale jaki ta Twoja zmiana może mieć wielki sens!
Ja uratowałam w swoim życiu 7200 zwierząt i 26 milionów litrów wody.
Jak? Czasem zjadłam frytki zamiast super dania.
Czy warto? Sam oceń, bo to Twoja decyzja.
Jeśli czujesz, że warto, to możesz mi wierzyć - dasz sobie radę…
Możesz też do mnie napisać, jeśli chciałbyś dołączyć do legendarnego projektu integracyjnego dla wegan z główną siedzibą w Katowicach - tworzę to, bo czuję, że dużo jest o aktywizmie, a mało o celebrowaniu i wspieraniu się we wspólnej decyzji.
…To co, skok przez próg?
julenka.wojtkowiak@gmail.com